Przerwa w chmurach, więc do dzieła! Kometa jest już na tyle rozwiana, że nie ma szans na dostrzeżenie czegokolwiek. Zdjęcia robiłem prawie po omacku, i żeby mieć pewność że trafiłem w dobre miejsce musiałem dopiero podbiec do komputera.
Podnosząca się mgła i Księżyc w pełni nie nastrajają optymistycznie, ale wyczekiwany przez tydzień już, brak chmur wygania na zewnątrz. W sumie wyszło coś koło trzydziestu paru klatek, za mało aby sensownie wyciągnąć warkocz, no trudno. Niech będzie, że tym razem skupimy się na budowie wewnętrznej.
Pogoda jak na Poznań świetna. Ciemne niebo mimo dosyć wczesnej pory (hehe) wyprowadziło mnie na pole. Od razu zrobiłem serię M42 (wiki), i oczywiście obecnemu gwoździu programu: komecie 17P/Holmes (wiki), której zepsułem ostrość, więc dzisiaj jest resize zamiast typowego cropa. Powierzchniowa jasność komety, wraz ze wzrostem rozmiarów kątowych otoczki, wyraźnie maleje. No, ale dzięki temu można przynajmniej uchwycić więcej gwiazd.
Morasko. Z ledwie majaczącą Drogą Mleczną miejsce obserwacji wyglądało obiecująco, ale to i tak za blisko miasta! Na dziś poszły stare szlagiery M45 (wiki), z planetoidką nr. 29 (wiki). I stara znajoma M31 (wiki).
Pogoda gwiazdowa, więc do dzieła! Dzisiaj skupiłem się tylko na jednym obiekcie - M27 (wiki).
Muszę przyznać że sesja jak na możliwości EQ3 i TAIR-3S udała się wyjątkowo i jak na możliwości sprzętu wyszło bardzo dużo punktowych klatek. Fotosnajper ma co prawda ciężką aberrację, ale wynik i tak cieszy. Jest niezrozumiałą zagadką dlaczego zdecydowałem się robić sesję w JPG a nie RAW, ale podejrzewam że w 2007r ograniczenia komputera musiały być srogie. Na szczęście, w 2023r soft (Siril) potrafi ogarnąć nawet JPGi z efektem lepszym, niż można się spodziewać.
Szczęśliwy ten kto ma ciemne niebo nad sobą. Ale nie ma co narzekać, tylko brać się do fotografowania tego co jest. A jest niemało. Dzisiejsze zabawki to M57 (wiki)...
...i M13 (wiki). Ten statyw podoba mi się coraz bardziej : ) Wielkich szaleństw w wielkim mieście nie ma, ale nawet teraz widać ile rzeczy wisi nad nami.
Zabawy z EQ3 rozpoczęte. Statyw zachowuje się zupełnie przyzwoicie. Ustawiony pobieżnie na Polarną dryfuje w tempie dwóch pikseli na minutę. Nieźle : )
Po tropikalnych opadach nastały afrykańskie upały. Ale przynajmniej szykuje się pracowity okres. Na pierwszy rzut kolejna plamka. I od razu porównanie rozmiaru kątowego Słońca ze zdjęciem z grudnia. Dowód na to że Kepler miał rację! ;-)
160 dni pochmurnych w roku. Nie wiadomo dlaczego wypadają akurat wtedy kiedy dzieje się coś ciekawego. Oczywiście front przeszedł już po pięciu godzinach od zakrycia.
Upalna pogoda sprzyja głupim pomysłom, np. takim żeby za pomocą obiektywu 300mm ustrzelić stację kosmiczną. Efekt iście komiczny, ale co tam. To i tak bardzo ładny obiekt, warty wyjścia przed dom.
Ekspozycje robiłem na 1/800 sekundy, i wydaje się że to jest nadal zdecydowanie za długo. ISS w zenicie była jaśniejsza niż Wenus(!)
Przestało padać, wzieliśmy się zatem do testowania sprzętu. Dzisiaj poszedł rosyjski Barlow x2: TK-2M. Zysk w ilości nowych detali pozostaje jednak dyskusyjny, teoretycznie jest trochę lepiej, ale mogłoby być dużo ostrzej. Zdjęcia naświetlaliśmy za krótko, jak na taką ogniskową, co wyszło przy rozciąganiu jasności.
Po udanym weekendzie mógł być tylko pochmurny wtorek. Cięzkie kowadła rosną już od południa. Nie pozostaje nic innego jak usiąść z butelką piwa przed komputerem i obejrzeć transmisję LIVE z obserwatorium pana Jacka Pali: http://www.pala.2com.pl/Live.aspx .
Edit: A jednak szczęście sprzyja! Tuż przed zakryciem, niebo pięknie wyklarowało się. Znaleziona, w ogródku na szybko, sterta cegieł posłużyła za statyw.
Wnioski: przy obiektywie TAIR-3S 4.5/300 i ISO100, trzymać czasy na 1/10 - 1/15".
Udało się! Pogoda na dalekiej Syberii dopisała. Jedynym mankamentem był lekki mróz -12C, który na szczęście nie zmógł ani aparatu, ani laptopa. Wyprawę można już formalnie uznać za udaną. Ale to dopiero początek atrakcji... Opis całej wyprawy: www.astrohobby.pl